[...] Zawsze byłam inna. Zawsze się sprzeciwiałam. W
gimnazjum byłam niegrzeczna i nie miałam chęci do nauki. W pierwszej klasie
liceum byłam chłopczycą, noszącą luźne spodnie. Nie byłam lubiana przez
koleżanki, które zarzucały mi brak kobiecości. Nie miałam przyjaciółek, za to
byłam otaczana grupą chłopaków, z którymi kumplowałam się poza szkołą. Byłam
buntowniczką, pragnącą na każdym kroku się wyróżniać. Chciałam zwrócić na
siebie uwagę, co myślę, że wynikało z sytuacji w domu. Przez brak akceptacji
rówieśników, która pogłębiała moje problemy z frekwencją w szkole, przeniosłam
się do innego liceum. Zmieniłam wizerunek, bo wciąż poszukiwałam innej wersji
siebie, z którą czułabym się dobrze. Wtedy też zaczęłam kształtować swoje
życie. Na przykładzie doświadczeń ważnych dla mnie osób kreowałam swoją
przyszłość. Tworzyłam w głowie swój plan. W sytuacjach, które były złe powtarzałam
sobie, że nigdy tak nie będę miała, że tak nie postąpię, takiego błędu nie
popełnię. Będąc w długoletnim związku z mężczyzną, którego kochałam,
doświadczając niejednokrotnie przykrych sytuacji czy kłótni, wiedziałam, że to
nie jest mężczyzna dla mnie. Wiedziałam, że nie będziemy do końca życia razem.
Dorosłam szybko i niespodziewanie, stwierdzając, że najważniejsze jest to, by
będąc z kimś, nie czuć, że wciąż stoję sama naprzeciwko całego świata. To taka
sytuacja, kiedy pomimo tego, że obok jest ciało – ciepłe, wypełnione emocjami i
wyposażone w mózg to równie dobrze mógłby być kamień, ponieważ to ciało
niewiele lepiej Cię rozumie. Możesz tak zareagować, kiedy ważniejsze od
wysłuchania jak Ci minął dzień są gry komputerowe albo przewracanie oczami. Możesz
tak się czuć, kiedy leżysz z kimś w łóżku, mówisz o tym, gdzie chcesz być za
dziesięć lat, a on spojrzy się na Ciebie wielkimi oczami i powie: „To Ci się
nie uda’’, chociaż nie może tego wiedzieć. Będąc w takiej relacji każdego dnia,
przekręcając klucz w zamku, wchodziłam do domu, widziałam drugą osobę, czułam
zapach jej perfum i dotyk dłoni, ale miałam wrażenie, że byłam w windzie
zatrzaśniętej między piętrami w środku nocy. Być może zdarzy się, że zakochasz
się w emocjonalnie chłodnym mężczyźnie, mając nadzieję, że przy Tobie się
zmieni, ale w końcu dotrze do Ciebie, że tym sposobem nie masz obok siebie
partnera, ale nastolatka, któremu rodzice zapomnieli powiedzieć, że nie jest
pępkiem świata. To nie jest tak, że uważam, że ktoś powinien być na twoje
pstryknięcie palcami. Twoje życie to twoje decyzje, twoja odpowiedzialność i
twoje szczęście i masz prawo oczekiwać tego, że po pierwsze – ktoś nie będzie
dorzucał na twoje barki swoich problemów całkowicie ignorując twoje potrzeby,
aspiracje, zobowiązania, a po drugie – że problemy będziecie pokonywać razem.
Wiesz dlaczego? Bo życie razem jest jak skok ze spadochronem w tandemie – nikt
za Ciebie nie skoczy, ale możesz oczekiwać chociaż tego, że jeśli spanikujesz
to druga osoba powie: „OK., zajmę się tym” i pociągnie za linkę otwierającą
czaszę spadochronu. Cokolwiek jest lepsze niż nic, ale nigdy nie sprowadza się
to do ludzi.
W momencie odkrycia, że u boku mężczyzny jest inna kobieta, a żona nie jest stanowcza i zgadza się na brak szacunku z jego strony, wiedziałam że nie będę mieć takiego męża i nigdy nie będę taką kobietą. Wiedziałam, co jest dobre, co jest złe. Moment przełomowy nastąpił w wieku szesnastu lat, kiedy zdecydowałam się na tatuaż w dość odważnym miejscu. Pomysł zrodził się spontanicznie, po prostu zapragnęłam go mieć. Podczas wykonywania tatuażu mimochodem zaczęliśmy z jego autorem rozmawiać na temat rozwoju osobistego. Zainteresowało mnie to, mimo że nie mieliśmy wspólnych tematów do rozmów. On był dojrzałym mężczyzną, ja – dojrzewającą nastolatką. To były dwa spotkania, podczas których jego usta musiały wypowiedzieć słowa, które zainteresowały mnie na tyle, że zdecydowałam się pożyczyć od niego tę książkę. Wiedziałam, że muszę przeczytać „Potęgę podświadomości’ ponieważ została pożyczona i lada moment będzie musiała zostać oddana. Z treścią zapoznałam się dość szybko i nie przywiązywałam do niej większej wagi. Tym bardziej nie trenowałam metod w niej zawartych, nie robiłam niczego, co mogłoby przyczynić się do mojej zmiany. Nieświadomie wykorzystywałam tę wiedzę, która polegała tylko na analizie doświadczanych przeze mnie sytuacji i zakładania, że takie w moim życiu będą albo nie będą miały miejsca. Wiedziałam, że sama kreuję swoje życie. Myślę, że już wtedy wiedziałam, że nie chodzi o moment, w którym ktoś uzna, że coś jest w przyszłości dla mnie czy nie. Chodzi o moment, w którym ja uwierzę. Ci, którzy nigdy nie wylądowali na bocznym torze życia, twierdzą, że można się z tego otrząsnąć. Mówią, że przeszłość jest już za Tobą. Ale to nieprawda – przeszłość jest w Tobie. Uczyniła Cię taką, jaką jesteś dziś. Ukształtowała i przeniknęła wszystkie komórki i tkanki Twojego organizmu. Istnieje w każdym pociągnięciu pędzla na twoim obrazie samej siebie. Przeszłość to część arcydzieła, którym jesteś pod warstwami opinii innych ludzi i własnych ocen. Warstwy te skrywają wytrzymałe płótno, ukazujące prawdę ludzkiego istnienia, o której zapomniało tak wiele z nas:
Rodzisz się godna.
Wszystkiego.
Wszystkiego, czego chcesz.
J.
W momencie odkrycia, że u boku mężczyzny jest inna kobieta, a żona nie jest stanowcza i zgadza się na brak szacunku z jego strony, wiedziałam że nie będę mieć takiego męża i nigdy nie będę taką kobietą. Wiedziałam, co jest dobre, co jest złe. Moment przełomowy nastąpił w wieku szesnastu lat, kiedy zdecydowałam się na tatuaż w dość odważnym miejscu. Pomysł zrodził się spontanicznie, po prostu zapragnęłam go mieć. Podczas wykonywania tatuażu mimochodem zaczęliśmy z jego autorem rozmawiać na temat rozwoju osobistego. Zainteresowało mnie to, mimo że nie mieliśmy wspólnych tematów do rozmów. On był dojrzałym mężczyzną, ja – dojrzewającą nastolatką. To były dwa spotkania, podczas których jego usta musiały wypowiedzieć słowa, które zainteresowały mnie na tyle, że zdecydowałam się pożyczyć od niego tę książkę. Wiedziałam, że muszę przeczytać „Potęgę podświadomości’ ponieważ została pożyczona i lada moment będzie musiała zostać oddana. Z treścią zapoznałam się dość szybko i nie przywiązywałam do niej większej wagi. Tym bardziej nie trenowałam metod w niej zawartych, nie robiłam niczego, co mogłoby przyczynić się do mojej zmiany. Nieświadomie wykorzystywałam tę wiedzę, która polegała tylko na analizie doświadczanych przeze mnie sytuacji i zakładania, że takie w moim życiu będą albo nie będą miały miejsca. Wiedziałam, że sama kreuję swoje życie. Myślę, że już wtedy wiedziałam, że nie chodzi o moment, w którym ktoś uzna, że coś jest w przyszłości dla mnie czy nie. Chodzi o moment, w którym ja uwierzę. Ci, którzy nigdy nie wylądowali na bocznym torze życia, twierdzą, że można się z tego otrząsnąć. Mówią, że przeszłość jest już za Tobą. Ale to nieprawda – przeszłość jest w Tobie. Uczyniła Cię taką, jaką jesteś dziś. Ukształtowała i przeniknęła wszystkie komórki i tkanki Twojego organizmu. Istnieje w każdym pociągnięciu pędzla na twoim obrazie samej siebie. Przeszłość to część arcydzieła, którym jesteś pod warstwami opinii innych ludzi i własnych ocen. Warstwy te skrywają wytrzymałe płótno, ukazujące prawdę ludzkiego istnienia, o której zapomniało tak wiele z nas:
Rodzisz się godna.
Wszystkiego.
Wszystkiego, czego chcesz.
J.
Komentarze
Prześlij komentarz